Każdy kolejny dzień upływa nam chyba nieco szybciej. Już od tygodnia jesteśmy na Erasmusie, który właśnie dobiega końca. Od kilku dni wyraźnie tęskno nam do życia w drodze. Coraz śmielej zaczynamy myśleć o naszych planach na najbliższe dni oraz planować co wkrótce zobaczymy.
Dzień 31
Rano na zajęciach kończyliśmy rozgrywać stworzone przez nas wcześniej gry. Po południu mieliśmy tylko jedno zadanie, przepisanie informacji o grach do elektronicznych formularzy. Najlepsze z gier będą w przyszłości wykorzystane przez Champions Factory na innych projektach.
Wieczorem przyszedł czas na bułgarską noc. Oprócz krótkiej prezentacji zorganizowali oni quiz, w którym za pomocą aplikacji na telefon rywalizowaliśmy z innymi krajami. Udało nam się odpowiedzieć poprawnie na 13 z 15 pytań i ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce (zwycięzcy – Rumunii mieli tyle samo poprawnych odpowiedzi, ale udzielili ich nieco szybciej).
Przykładowe pytania w quizie:
- Jaka jest populacja Bułgarii? 7 milionów.
- Jaki produkt możemy kupić tylko w Bułgarii? Bułgarski jogurt.
- Czego największym eksporterem jest Bułgaria? Olejku różanego.
- Co w Bułgarii robimy inaczej niż inni? Kiwamy głową na tak lub nie.
- Jaka jest pierwsza bułgarska piosenka, która wybrzmiała w kosmosie?
Na koniec uczyliśmy się tradycyjnych bułgarskich tańców oraz jedliśmy lokalne, dość dobrze nam już znane przysmaki, takie jak banica czy pasta lutenica z chlebem. Jako swój flagowy napój Bułgarzy wybrali miętę, którą piliśmy już u Borysa.
Wieczorem część uczestników wymiany udała się do Warny. My jednak wszyscy zostaliśmy w hotelu grając w gry oraz rozmawiając głównie z Fatihem, Hassanem oraz naszym starym znajomym Wiktorem, którego poznaliśmy w Budapeszcie. Wiktor jest szalonym, bardzo pozytywnie zakręconym gościem. Dołączył do nas już po południu kiedy byliśmy na plaży.
Dzień 32
Dzień rozstań i pożegnań. Dziś mieliśmy wyjątkowo mało zajęć, zaczęliśmy jak zawsze o 9:30 krótką prezentacją na temat programu Erasmus+. Następnie, podzieleni na grupy, mieliśmy napisać krótkie informacje o proponowanym przez nas projekcie, zrobić sobie wspólne zdjęcie oraz wysłać 3 z 5 osób będących w grupie na nagranie krótkiej wypowiedzi do filmu, który będzie promował projekt. Wyznaczyłem 3 osoby ze swojej grupy i szybko zabrałem się za projekt, moja grupa nie protestowała więc udało mi się bardzo szybko go napisać. Całość oddaliśmy około godziny 10:30. Miałem więc jeszcze godzinę wolnego czasu, aby zrobić pranie.
O 11:30 zebraliśmy się w pokoju spotkań, gdzie każda z grup krótko zaprezentowała swój pomysł na projekt oraz omówiliśmy ostatnie szczegóły związane z logistyką i odjazdami, które mają mieć miejsce jutro. Następnie, aż do godziny 20 dostaliśmy czas wolny, aby móc pójść na plażę, basen czy gdziekolwiek będziemy chcieli. Wcześniej stworzyliśmy jeszcze koperty, do których każdy mógł wrzucić pożegnalne wiadomości.
Pożegnanie
O godzinie 20 zaczęło się oficjalne pożegnanie, które miało być zwieńczone rozdaniem certyfikatów uczestnictwa. W pierwszym etapie mieliśmy zamknąć oczy, a następnie Alex opowiadała o każdym z dni od początku do końca, tak aby wróciły wspomnienia.
Później tworzyliśmy nić powiązań. Za pomocą wstążki (lub czegoś w rodzaju sznurka) mieliśmy połączyć się z innymi siedzącymi w kółku. Wtedy każdy miał okazję powiedzieć też coś po raz ostatni we wspólnym gronie. Po przemowie zakręcało się wstążkę na własnej ręce i podawało go do wybranej osoby, przez co tworzyła się jakby pajęcza sieć. Ja zacząłem, podziękowałem wszystkim uczestnikom oraz organizatorom. To był naprawdę bardzo fajny projekt, zarówno jeśli chodzi o ludzi w nim uczestniczących (bo to w dużej mierze od nich zależy jak projekt będzie wyglądał) jak i od strony organizacyjnej.
Po stworzeniu sieci każdy dostał swój kawałek wstążki. Alex powiedziała, że ma dla nas pewną niespodziankę i kazała przejść pod basen. Jak się okazało niespodzianką były chińskie papierowe lampiony. Alex pokazała jak należy rozkładać lampion, a następnie przekazała go dwóm chłopakom. Kiedy zaczęli odpalać lampion pojawił się pomysł, żeby lepiej pójść na plażę. Wokół basenu było sporo dość wysokich drzew, wiał też spory jak na tutejsze warunki wiatr. Niestety lampion odpalony przez chłopaków wpadł na drzewo na wysokości kilku metrów i zaczął się lekko palić. Został szybko ugaszony, ale człowiek od hotelu zaczął bardzo krzyczeć na Alex. Powiedziała, że możemy wziąć lampiony do domu i tam je odpalić, bo dziś jest zbyt duży wiatr.
Widziałem, że przejęła się mocno. Chciała, aby pożegnanie wyszło idealnie i aby było podsumowaniem tego świetnego projektu oraz żeby każdy dobrze je zapamiętał. Po lampionach w planach była jeszcze ceremonia rozdania certyfikatów uczestnictwa. Poszliśmy z Kasią do pokoju spotkań, gdzie zastaliśmy smutną Alex, która powiedziała, że rozdanie certyfikatów przełożone jest na jutro. Próbowaliśmy ją pocieszyć, mówiąc żeby nie przejmowała się tymi lampionami i że puścimy je jak będziemy wracać do domu i zrobimy dla niej zdjęcia.
Po wszystkim prawie cała polska grupa poszła na plażę. Ja z Kasią zostaliśmy w hotelu uznając, że trzeba się dobrze wyspać przed czekającą nas jutro i w kolejnych dniach drogą.