Orheiul Vechi to położony w zakolu rzeki Raut, kompleks archeologiczno-historyczny będący najważniejszym tego typu obiektem w całej Mołdawii. Orheiul Vechi, czyli Stary Orgiejów, łączy w sobie pozostałości po ludach zamieszkujących tereny dzisiejszej Mołdawii i jest prawdziwą skarbnicą odkryć archeologicznych. Największą sławę przyniosły mu jednak wykute w skałach prawosławne klasztory, z których jeden nadal funkcjonuje oraz dwie tradycyjne wioski, wokół których znajduje się większość obiektów – Trebujeni oraz Butuceni.
Orheiul Vechi – dojazd i informacje praktyczne
współrzędne GPS: 47.307133, 28.963618 (parking przy części z klasztorem w skale)
współrzędne GPS: 47.308952, 28.989579 (miejsce do parkowania przy tatarskich łaźniach i jaskiniach)
cena parkingu: bezpłatny,
godziny otwarcia: część obiektów cały czas,
wstęp: bezpłatny,
czas zwiedzania: od 2 godzin do całego dnia.
Orheiul Vechi to kompleks pozostałości archeologicznych oraz jaskiń. Niestety, spora część pozostałości archeologicznych, interesująca będzie jedynie dla osób posiadających dużą wiedzę oraz doświadczenie związane z archeologią. Postanowiliśmy nie opisywać więc tu wszystkich obiektów, a skupić się jedynie na tych, które zostały dobrze zachowane i odwiedzając które laik może pozwolić sobie na wyobrażenie, jak to wszystko mogło mniej więcej wyglądać w przeszłości.
Długość zwiedzania zależna jest od indywidualnych preferencji. Najważniejsze obiekty można odwiedzić nawet w dwie godziny. Polecamy jednak nie spieszyć się tak bardzo i pozwolić sobie na mały spacer, aby obejrzeć zakole rzeki Raut z góry oraz wizytę w jednej lub obu tradycyjnych wioskach, gdzie można poszukać noclegu w jednym z wielu gospodarstw agroturystycznych.
Wszystkie obiekty oraz parkingi opisane w artykule dostępne są dla zwiedzających bezpłatnie.
Stary Orhei – historia
Tereny, na których znajduje się Orheiul Vechi, około 13 milionów lat temu pokrywało płytkie Morze Sarmackie, którego pozostałości w postaci muszelek i różnych skamielin można oglądać do dziś.
Obecny wygląd doliny, mającej w niektórych miejscach ponad 120 metrów głębokości, ukształtowany został w wyniku wielu procesów. Wśród nich, najistotniejszymi były procesy rzeczne, erozja deszczowa oraz procesy krasowe.
Historię znanego na tych terenach osadnictwa najłatwiej podzielić na trzy etapy:
- okres do inwacji tatarsko-mongolskiej (od XII do XIV wieku), kiedy powstała tu średniowieczna osada z drewnianą cytadelą,
- okres panowania Złotej Ordy (cały XIV wiek), kiedy wzniesiono tu kamienne miasto Șehr al-Djedid, będące siedzibą późniejszego przywódcy Monogłów Abdullaha chana,
- okres w Hospodarstwie Mołdawskim (od końcówki XIV do końca XVI wieku), w którym na ruinach mongolskiego miasta postawiono nową cytadelę (ukończoną prawdopodobnie w latach 60-tych XV wieku), a w skałach powstawały prawosławne monastyry,
- okres upadku (od końcówki XVI wieku), kiedy mieszkańcy przenieśli się 15 kilometrów na północ, do dzisiejszego Orhei, a mury zostały i kamienna forteca została zniszczona na prośbę Turków przez wojska hospodara mołdawskiego Aleksandra Lăpușneanu.
Ruiny tatarskich łaźni pozostałościami po wielkim Șehr al-Djedid
Zwiedzanie kompleksu polecamy rozpocząć od odwiedzenia ruin tatarskich łaźni, będących pozostałością po mieście Șehr al-Djedid ,założonego około 1290 roku przez Złotą Ordę.
Miasto prawdopodobnie pełniło dość istotną rolę w strukturze tatarskiego państwa, w latach 1365-1367 było siedzibą późniejszego przywódcy Złotej Ordy Abdullaha Chana ibn Uzbeg Chana, który mimo iż był marionetkowym władcą (de facto zachodnią częścią Ordy zarządzał wtedy Mamaj) nadal pozostawał istotną postacią. W latach 70′ rejon Șehr al-Djedid pozostawał prawdopodobnie niezależnym emiratem, o czym mogą świadczyć znalezione tu bite monety z napisem Amrallah. Był to precedens w historii całej Złotej Ordy.
Jaskinie w okolicy Trebujeni
Po wizycie w pozostałościach tatarskich łaźni, warto wybrać się do znajdujących się nieopodal jaskiń. Duże jaskinie będące wytworem rąk ludzkich znajdują się już kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie można zostawić samochód.
Wejście do jaskiń jest łatwe, nie jest wymagany dodatkowy sprzęt. Przydadzą się jedynie lepsze buty i jakaś latarka. Z tego miejsca można przejść górą aż do wioski Butuceni, gdzie znajdują się pozostałe opisane przez nas obiekty. Z góry rozciąga się bardzo ładny widok na dolinę. Niestety, nie byliśmy w stanie przejść całej trasy (mieliśmy ze sobą trochę sprzętu fotograficznego, statyw i kamerę, który to utrudniały).
Jaskinie w różnych okresach pełniły różne funkcje. Według archeologów, w jaskiniach całego Starego Orhei mieściło się kilkadziesiąt ośrodków monastycznych, istnieje duże prawdopodobieństwo, że właśnie taką funkcję mogły mieć te jaskinie. Nie mam jednak 100% pewności, ponieważ nie znajduje się przy nich żadna tablica.
Jaskinie w połączeniu z licznymi znajdujący się w ich pobliżu skamielinami oraz porastającą je roślinnością, mają fajny klimat, który przywodzi na myśl czasy prehistoryczne. Niestety, jaskinie psują trochę napisy współczesnych ludzi. Mimo wszystko świetnie nadałyby się na scenerię do jakiegoś filmu!
Klasztor wykuty w skale
Po przejściu pieszo lub podjechaniu samochodem na drugi parking, możemy udać się do miejsca, gdzie znajduje się największe nagromadzenie atrakcji w całym kompleksie. Do tego miejsca prowadzą też znaki drogowe oznaczone jako „Orhei Vechi”.
Łagodne, dobrze oznaczone wejście na wzniesienie, które znajduje się tuż przy wjeździe do Butuceni, doprowadzi nas do kamiennego krzyża, będącego jednym z symboli Orheiul Vechi. Tuż obok niego znajduje się dzwonnica, przy której znajduje się wejście do reaktywowanego w 1996 roku monastyru Peştera, którego nazwa oznacza po prostu pieczarę. Jest to obecnie jedyny czynny monastyr w tym miejscu. Większość mnichów opuściła znajdujące się tu klasztory w 1816 roku, na skutek konfliktu z właścicielami ziemskimi.
Wejście do monastyru jest bezpłatne, warto wrzucić jednak kilka lejów dobrowolnej ofiary mnichowi modlącemu się tuż przy wejściu. Monastyr jest niewielki, ale panuje tu wyjątkowa atmosfera podobna do tej jaką znamy z pustelniczych greckich klasztorów w Meteorach. Kobiety po wejściu powinny zakryć włosy (tuż po zejściu korytarzem po prawej stronie przy balustradzie są chusty, których można użyć).
W klasztorze na stałe mieszka jeden dość leciwy mnich (ten z powyższego zdjęcia jedynie tu pomaga), który dba o klasztor oraz prowadzi niewielki kram z dewocjonaliami. Cały klasztor zachowany jest w dość surowym stylu, ściany kiedyś pokrywały malowidła, dziś ze zdobień został jedynie okazały ołtarz.
Z klasztoru można wyjść na niewielką półkę skalną, z której rozciąga się piękny widok na rzekę, a w zewnętrznych jego ścianach pielgrzymi wtykają monety.
Wyjście z klasztoru odbywa się tą samą drogą co wejście. Nie ma możliwości bezpiecznego przejścia od strony rzeki.
Kościół Santa Maria
Kontynuując spacer, dojdziemy do widocznej z oddali świątyni Świętej Maryi, przekraczając wcześniej tradycyjną zdobioną bramę z dzwonnicą.
Następnie możemy dojść do kolejnych, trudniej dostępnych opuszczonych klasztorów, wśród których najbardziej okazały jest oddalony o 500 metrów od kościoła – Monaster Bosie.
Podsumowanie
Stare Orhei to zdecydowanie miejsce, które warto odwiedzić będąc w Mołdawii nie tylko ze względu na interesujące zabytki i pozostałości historyczne, ale również ze względu na panujący tam klimat. Kompleks położony jest pomiędzy dwoma tradycyjnymi wioskami Trebujeni oraz Butuceni, gdzie z łatwością można znaleźć nocleg w jednym z tradycyjnych gospodarstw. Nocleg można zarezerwować wcześniej przez booking (Trebujeni tutaj, Butuceni tutaj) lub szukać go na miejscu.
Artykuł powstał dzięki wsparciu Mołdawskiej Organizacji Turystycznej.