Dzień 23 rozpoczęliśmy od pobudki około godziny 9:00. Pogoda dopisywała, było ciepło i świeciło słońce. Zebranie się zajęło nam około półtorej godziny i już o 10:30 siedzieliśmy w busie. Naszym pierwszym celem na ten dzień były rysunki naskalne w Tanum, które znajdowały się kilka kilometrów od naszego obozowiska.
Obok rysunków naskalnych wpisanych na listę UNESCO podobnych do tych, które oglądaliśmy kilka dni temu w Alcie znajdowało się niewielkie, ale bardzo ciekawe i interaktywne muzeum. Z tego miejsca na dalszy podbój Szwecji wyruszyliśmy o 13:30.
Pogoda z czasem stała się jeszcze lepsza, w południe był prawdziwy upał. Na naszej trasie tego dnia był jeszcze jeden krótki przystanek – Radiostacja Varberg w Grimeton zbudowana w 1924 roku, a od 2004 roku znajdująca się na liście UNESCO. Co ciekawe radiostacja posiadała do 1945 roku bliźniaczy, lecz nieco większy i starszy obiekt pod Warszawą znany jako Transatlantycka Centrala Radiotelegraficzna.
Po obejrzeniu radiostacji rozważaliśmy kilka możliwych scenariuszy, jeden z nich zakładał rozbicie obozowiska przed Malmo w Szwecji i zwiedzanie Kopenhagi następnego dnia. Inny możliwy scenariusz zakładał nocne zwiedzanie stolicy Danii, a następnie rozbicie obozowiska gdzieś w jej okolicy i zwiedzanie jej następnego dnia.
Zdecydowaliśmy się jechać w kierunku Kopenhagi, po drodze robiąc jeszcze krótką przerwę na wizytę w McDonaldzie oraz na stacji benzynowej. Po powrocie na trasę i przejechaniu kilku kilometrów autostradą, okazało się, że Kasia zostawiła w łazience swój telefon. Z drogi, którą jechaliśmy było bardzo ciężko zawrócić, ponieważ droga ta była bardzo rozbudowana i w tej okolicy było mnóstwo McDonald’ów. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów byliśmy już nieco zrezygnowani. Wtedy na genialny pomysł wpadła Klaudia, spytała czy ktoś ma rachunek, na którym może być adres, który będziemy mogli wpisać w nawigację. Po wpisaniu adresu przejechaliśmy jeszcze kilkanaście kilometrów, telefon na szczęście był w miejscu, gdzie został pozostawiony.
Chwilę przed przekroczeniem granicy szwedzko-duńskiej odezwała się do nas na facebooku Aneta, która znalazła nasz wpis na grupie facebookowej „Polacy w Kopenhadze”, w którym pytaliśmy czy ktoś nie ma do użyczenia kawałka trawnika. Aneta zaproponowała nam nocleg u siebie w miejscowości Jægerspris oddalonej około 50 kilometrów od Kopenhagi. Nie myśląc długo zdecydowaliśmy, że jest to dla nas dobra opcja i chętnie ją odwiedzimy.
Na miejsce dotarliśmy późno, bo około godziny 23:30. Tego dnia przejechaliśmy 577 km. Wieczór rozpoczęliśmy od wzięcia prysznica, później rozmawialiśmy z Anetą, która część ekipy zaraziła nawet pasją zbierania Pokemonów.