Szósty dzień naszej podróży rozpoczęliśmy od pobudki około godziny 6:00. Pogoda zapowiadała się świetnie – już od rana świeciło piękne słońce na błękitnym niebie, na którym tylko miejscami pojawiały się białe chmurki. Wyruszyliśmy w kierunku Wioski Muminków w Naantali. Wcześniej jednak chcieliśmy umyć się na stacji, gdzie zostaliśmy nieco chłodno przyjęci i nie pozwolono nam nawet umyć zębów. Na szczęście na kolejnej stacji było już zdecydowanie lepiej, bo tam nikt nie robił nam problemów.
Świat Muminków w Naantali
Po przejechaniu kilku kilometrów dotarliśmy do parkingu Wioski Muminków. Parking kosztował 8 euro, ale nie był ograniczony czasowo i pozwalał na bezpłatny dojazd autobusem w okolice wyspy.
Wioska Muminków – informacje praktyczne
Godziny otwarcia Moominworld:
- 11 czerwca – 14 sierpnia od 10:00 do 18:00
- 15 sierpnia – 28 sierpnia od 12:00 do 18:00
Ceny biletów w Wiosce Muminków:
- Bilet jednodniowy 28 euro
- Bilet dwudniowy 38 euro
- Dzieci do 2 lat wstęp za darmo
Ceny biletów są dosyć wysokie, kupując je przez internet możemy zaoszczędzić po 1 euro na bilecie. Bilety można zarezerwować na stronie parku. Oprócz biletów jedno i dwudniowego oferowane są również bilety sezonowe (po 100 euro) oraz bilety łączone z wyspą Väski za 42 euro.
Nam wizyta w parku zajęła około 5 godzin, ale jeśli będziecie go odwiedzać z dziećmi to zwiedzanie całości może być dla nich nieco męczące. Dlatego jeśli chcecie zobaczyć wszystkie atrakcje przygotowane przez organizatorów warto rozważyć zakup biletu dwudniowego.
Parking Naantali
Świat Muminków dysponuje własnym parkingiem nazwanym Moomin Car Park. Parking ten znajduje się przy ulicy Tuulensuunkatu 12 w Naantali. Jego koszt to 8 euro za cały dzień, w tej kwocie zawiera się również darmowy przejazd autobusem z parkingu pod wyspę oraz przejazd powrotny. Na parkingu są łazienki, a obok znajduje się supermarket.
Samochód można również zaparkować w okolicach starego miasta Naantali. Parking tutaj jest jednak zazwyczaj również płatny (w godzinach 8-17 lub podobnych), czasami też ograniczony czasowo (np. maksymalnie 2 godziny). Decydując się na parking w mieście możemy oszczędzić kilka euro. Należy jednak pamiętać o tym, że im bliżej centrum tym parkingi będą droższe i bardziej wypełnione.
Świat Muminków już przy samym wejściu robi ogromne wrażenie, ponieważ znajduje się na wyspie, przez co jest niemal całkowicie odcięty od zewnętrznego świata. W parku rozrywki, przeznaczonym głównie dla najmłodszych, na odwiedzających czeka bardzo dużo atrakcji. Zaczynając od sklepów z pamiątkami czy jedzeniem utrzymanych w muminkowym stylu, kończąc na budynkach i postaciach niemal idealnie odwzorowanych w stosunku do tych znanych nam z Wieczorynki i Opowiadań z Doliny Muminków Tove Jonssonn.
Wizyta w Naantali była zdecydowanie największym przeżyciem dla Klaudii, która od lat jest wierną fanką Włóczykija, o którym mówi, że jest jej pierwszą i ostatnią miłością. Oprócz Włóczykija, w parku rozrywki można znaleźć również bardzo dużo innych postaci uwielbianych przez najmłodszych. Postaci co jakiś czas odgrywają różne scenki, a w czasie kiedy tego nie robią chętnie pozują do zdjęć z odwiedzającymi. Oczywiście najwięcej pierwszoplanowych postaci można spotkać przy świetnie odwzorowanym Domu Muminków, który ma kilka poziomów i wygląda właśnie tak, jak zapamiętaliśmy go z bajki.
Na wyspie nie mogło zabraknąć oczywiście największego postrachu z opowiadań Tove Jonnsonn – Buki. Trzeba przyznać, że grająca w jej jaskini muzyka i brak światła potrafi przywołać strach z dzieciństwa. W momencie kiedy wchodziliśmy do jaskini, wyszła z nich pewna pani, na co Kasia i Klaudia niemal wspólnie wykrzyknęły przerażone „aaaa!”.
Świat Muminków, mimo iż przeznaczony dla dzieci może przysporzyć wiele radości również dorosłym – szczególnie tym wychowanym na dobranocce. Miejsce to zdecydowanie spełniło nasze oczekiwania, jedynym jego minusem jest bardzo drogi bilet – 28 euro. Była to jedna z niewielu płatnych, a zarazem najdroższa planowana przez nas atrakcja.
Rauma i Sammallahdenmaki
Naszym następnym celem były dwa obiekty wpisane na listę UNESCO – zabytkowa dzielnica Raumy oraz cmentarz z epoki brązu w Sammallahdenmaki. Obie te atrakcje oddalone są od siebie o zaledwie kilkanaście kilometrów.
Zabytkowa dzielnica Raumy prezentuje się ciekawie – szczególnie dla osób które nie miały wcześniej zbyt wielkiej styczności z tradycyjną architekturą tej części Europy. Niestety starówka nie jest wyłączona z ruchu samochodów, co nieco zaburza klimat. Nie ma tu wielu turystów, brak też sklepów z pamiątkami, miejscowi więc nie zarabiają zbyt wiele na obecności na prestiżowej liście UNESCO. Trudno się więc dziwić, że z pewnością byli niechętni do wyłączania ruchu samochodowego.
Po spacerze po ulicach starej Raumy udaliśmy się w kierunku cmentarza, który znajduje się kilkanaście kilometrów dalej. Niestety oznaczenia atrakcji turystycznych w Finlandii są dosyć słabe i pojawiają się zazwyczaj dopiero 2-3 kilometry wcześniej – mieliśmy więc mały problem z dotarciem na miejsce.
Samo cmentarzysko to około trzydzieści granitowych grobowców usypanych w pięknym i bardzo czystym lesie. Jest to ważne świadectwo kultury tej części Europy sprzed około trzech tysięcy lat. Miejsce to wywarło mieszane uczucia. Z jednej strony część ekipy była zachwycona wspaniałymi widokami przyrodniczymi, z drugiej strony np. Rafał nie rozumiał dlaczego takie nudne miejsce zostało wpisane na listę UNESCO.
Po skończeniu zwiedzania udaliśmy się w kierunku Tampere w poszukiwaniu noclegu i miejsca, gdzie Michał mógłby zrobić użytek ze swojej wędki i karty pozwalającej przez jeden dzień łowić w fińskich jeziorach. Naszą podróż tego dnia zakończyliśmy po przejechaniu 290 kilometrów. Mieliśmy również dużo szczęścia, pytaliśmy o zgodę na rozbicie swoich namiotów nieopodal domu ludzi mieszkających blisko jeziora, ci zgodzili się bardzo chętnie. Zaproponowali nawet możliwość wzięcia u nich prysznica, co cała ekipa przyjęła z niemałym zaskoczeniem połączonym z wielką radością.
Po godzinie 24 (karta wędkarska obowiązywała od 09.07). Michał wybrał się na ryby, niestety zgodnie z tym, co mówił nam spotkany wcześniej Fin, okazało się, że w jeziorze ich nie ma i nie udało się nic złowić.