Doel to najbardziej znane belgijskie miasto-widmo, nad którym góruje elektrownia atomowa. Doel, które właściwie nie jest miastem, a wioską, w przeszłości było zamieszkiwane przez ponad 1500 mieszkańców. Na skutek rozbudowy pobliskiego portu, mieszkańcy musieli jednak porzucić swoje domy, a dziś panuje tu post-apokaliptyczny klimat. Zapraszamy do odwiedzenia z nami tego niesamowitego urbexu. Był to drugi obok Czarnobyla odwiedzony przez nas urbex, podczas podróży „W 100 dni dookoła Europy”. W artykule znajdziecie szereg informacji praktycznych, historię miasta oraz zdjęcia.
Doel – dojazd i parking
adres: Doel, 9130 Beveren, Belgia
współrzędne: GPS 51.312565, 4.265375 (parking bez ograniczeń), 51.310384, 4.265886 (parking obok baru- tylko samochody osobowe), 51.309917, 4.263527 (parking obok cmentarza – tylko samochody osobowe)
cena parkingów: bezpłatne
godziny otwarcia: całą dobę
wstęp: bezpłatny
czas zwiedzania: od jednej do kilku godzin
Doel to formalnie wioska, która położona jest zaledwie 30 kilometrów od centrum Antwerpii oraz w bezpośrednim sąsiedztwie jej portu. Nad osiedlem góruje elektrownia atomowa, położona od niego ok. 1,5 km. Dojazd do miasta możliwy jest tylko od strony zachodniej, od wschodu miasto otoczone jest przez rzekę Skalda. Miasto oddalone jest o 12-15 kilometrów od pobliskiej autostrady A11, jeśli będziemy jechać od strony zachodniej, to należy zjechać przy zjeździe na Kieldrecht Vrasene N451, jeśli od strony Antwerpii, to na zjeździe na Doel. Do miasta prowadzi dobrej jakości droga N451, która się w nim kończy. Bocznymi drogami możliwy jest również wjazd od strony północnej od Holandii, od której miasto oddalone jest jedynie o kilka kilometrów. Najłatwiej do miasta będzie oczywiście dojechać przy użyciu nawigacji, którą proponujemy ustawić na współrzędne parkingu.
W mieście zaparkować można na jednym z trzech, mających po kilkanaście miejsc, parkingów lub zaparkować samochód wzdłuż głównej ulicy Engelsesteenweg, gdzie wyznaczonych jest kilkadziesiąt miejsc parkingowych (uwaga, aby nie zastawić ścieżki rowerowej). Kiedy my odwiedzaliśmy miasto, w październiku, wszystkie parkingi były puste, w całym mieście stało łącznie tylko kilka samochodów.
Doel – historia opuszczonego belgijskiego miasta
Elektrownia atomowa w Doel
Historia osady sięga XIII wieku. W przeszłości wydobywany był tu torf, a w 1850 roku wioska zamieszkiwana była przez ponad 2500 mieszkańców. Prawdziwą sławę przyniosły jej jednak wydarzenia z ostatnich dziesięcioleci. Doel to obecnie miasto widmo, co wiąże się z planami rozbudowy pobliskiego portu, które sięgają 1963 roku. Miasto zamieszkiwało wówczas około 1400 osób. Na skutek decyzji administracyjnych, w mieście od 1968 roku obowiązywał zakaz budowy. Do tego czasu nie przeprowadzono jednak żadnych wywłaszczeń. W 1969 roku w północnej części miasta rozpoczęto budowę elektrowni jądrowej, która obecnie składa się z czterech reaktorów (otwartych w 1974, 1975, 1982 i 1985 roku). Na tamtym terenie część domostw zostało wywłaszczonych, a następnie zburzonych. Mieszkańcy centrum nie byli jednak pewni co do tego, jak zostaną potraktowane ich domostwa. W 1978 roku wśród rządzących zaczęły pojawiać się głosy, że Doel nadal mogłoby zostać osiedlem mieszkalnym. Wcześniej dokonano jednak już części wywłaszczeń.
Lata 90′ i nowe plany rozbudowy portu
W 1995 roku postanowiono o budowie w niedalekim sąsiedztwie wioski kolejnego ogromnego doku – Deurganckdok. W liczącej wówczas około 900 mieszkańców wiosce, ponownie odżyły dyskusje na temat jakości życia i tego co stanie się z Doel. Niejasne decyzje polityczne i opóźnienia w budowie doku oraz brak jasnej deklaracji ze strony rządu, trzymały mieszkańców w niepewności. Mieszkańcy podzielili się na tych, którzy deklarowali gotowość do opuszczenia swoich domów i tych, którzy kategorycznie przeciwstawiali się wywłaszczeniom.
W 1999 rozpoczęto budowę doku Deurganckdok, a rząd flamandzki podjął decyzję o zmianie klasyfikacji terenów i konieczności usunięcia Doel. Wiązało się to również z planami budowy mającego ponad 1000 hektarów doku Saeftinghedok. Od tego roku mieszkańcy mogli dobrowolnie sprzedawać swoje domy państwowej spółce, zajmującej się gruntami w strefach uprzemysłowionych (MLSO). Prace budowlane doku Deurganckdok były zawieszane w 2000 i 2001 roku przez Radę Państwa, która dopatrzyła się różnych uchybień. W 2002 roku przywrócono plan regionalny z 1978 roku, w którym Doel było określane jako dzielnica mieszkalna.
W 2003 roku wieś liczyła już tylko 301 mieszkańców. 1 września zdecydowano o zamknięciu szkoły, do której zapisano tylko 8 uczniów. Ostatecznie, po licznych opóźnieniach, ukończono budowę doku w 2005 roku.
Lata 2000′ i Doel jako mekka squattersów oraz dalsze plany likwidacji
W kolejnych latach znów dochodziło do zmian i dyskusji na temat planu regionalnego. Mieszkańcy, którzy sprzedali swoje domy mieli zagwarantowane prawo do mieszkania w nich do 1 stycznia 2007 roku, pod warunkiem opłacania czynszu. Na skutek decyzji sądu, otrzymali również prawo odkupienia swoich domów, jeśli zostaną zmienione plany dotyczące zagospodarowania.
Coraz bardziej opuszczone miasto było zamieszkiwane przez squattersów. O mieście w mediach zrobiło się głośno w 2006 roku, rozpowszechnił się wtedy obraz Doel jako miasta, w którym panuje bezprawie, a domy mogą być łatwo zawłaszczone. Doprowadziło to do fali włamań i nowych nielegalnych lokatorów. Burmistrz Beveren (gminy, w której znajduje się Doel) podjął decyzję o zwiększonej kontroli policyjnej. Wspólnie z MLSO przyjęto zerową tolerancję dla nielegalnych działań, jednocześnie dając squattersom możliwość uregulowania swojej sytuacji i wynajęcia zawłaszczonych domów. W tym celu musieli spełnić szereg warunków (między innymi stałe zatrudnienie). Złożono około 120 takich wniosków.
Od tego czasu nadal toczy się dyskusja dotycząca budowy nowego doku oraz wywłaszczenia, którą toczą nieliczni, pozostali w mieście pierwotni mieszkańcy. Obecnie około 99% nieruchomości jest w rękach MLSO, a Doel zamieszkiwane jest jedynie przez 26 pierwotnych mieszkańców.
Doel – zwiedzanie
Centrum miasta ma charakterystyczny wzór ulic ułożonych do siebie prostopadle, który prawie nie jest spotykany w Belgii. Takie ułożenie ulic spowodowane było planami drenażu i przebudowy wioski w XVII wieku. Dzięki prostemu układowi ulic, zwiedzanie jest bardzo proste, a w mieście nie da się zgubić.
Długość ulic centrum opuszczonego miasta, to około 2 kilometry. Godzina w zupełności wystarczy, aby pobieżnie zwiedzić dzielnicę, której największą atrakcją jest niesamowity, nieco postapokaliptyczny klimat. Opuszczone budynki i puste ulice, nad którymi góruje elektrownia atomowa przywodzą na myśl film Jestem Legendą z Willem Smithem, czy klimat panujący w pierwszych sezonach serialu The Walking Dead.
Miasto jest pełne różnego graffiti oraz sztuki ulicznej, która pojawiła się tu po 2007 roku, na skutek działań grupy Doel2020. Grupa podjęła plan ożywienia martwego miasta przez stworzenie w nim raju dla ulicznych artystów.
W mieście oprócz budynków mieszkalnych, znajdziemy również małą stację paliw i kościół. W jednym z domów działa również pub Doel 5. Miłośnicy klasycznych zabytków, obok jednego z parkingów znajdą też, pochodzący z 1611 roku, najstarszy kamienny wiatrak w Belgii.
Podsumowanie
Doel to miejsce, które z pewnością spodoba się wszystkim miłośnikom urbexów. Nam podobał się panujący tam klimat, mimo iż większość domów zostało opuszczonych już kilkanaście lat temu, ma się wrażenie jakby miasto wymarło stosunkowo niedawno.