Eurotrip #74 Porto w Porto

Wstaliśmy około godziny 9:00. Na śniadanie zjedliśmy kanapki z Nutellą i szybko wyruszyliśmy w kierunku Porto, po drodze zatrzymując się jeszcze w markecie, aby kupić Pastei de Nata. Te pyszne, aczkolwiek trochę słodkie Portugalskie ciasteczka, znajdują się w naszym jadłospisie już od kilku dni.

Strajk taksówkarzy i trudny parking

Do Porto wjechaliśmy około godziny 11:00. Mieliśmy spore problemy z parkowaniem. Dziś w Porto odbywał się strajk taksówkarzy, który paraliżował miasto i tworzył korki, do tego było bardzo ciężko znaleźć miejsce, bo nawet 2-3 kilometry od historycznego centrum, miejsca parkingowe przy ulicy limitowane były do maksymalnie dwóch godzin. Ostatecznie, około 3 kilometrów od historycznego centrum, tuż obok jednego z uniwersytetów, znaleźliśmy płatny parking ze szlabanem, gdzie limit czasowy wynosił aż 8 godzin.

Porto w Porto

W Porto spotkaliśmy się z naszą znajomą, która od kilku dni przebywa tu na Erasmusie. Wspólnie udaliśmy się na spokojny spacer po mieście. W Porto byliśmy już w 2015 roku i bardzo się nam spodobało. W tym roku nie mieliśmy w planach jakiegoś mocnego zwiedzania. Chcieliśmy pokazać Wam uznawanego za najładniejszego McDonalda na świecie (ostatnio dużo tych Maków odwiedzamy), który nosi nazwę McDonald’s Imperial i w wystroju nie przypomina innych lokali tej sieci – są tu płaskorzeźby czy witraże.

Później udaliśmy się na Most Luisa I, który jest jednym ze znaków rozpoznawczych Porto. Most zaprojektowany, podobnie jak Wieża Eiffla w Paryżu, Statua Wolności w Nowym Jorku czy Most Kolejowy w Przemyślu, przez słynne biuro projektowe Gustava Giffla.

Następnie udaliśmy się „pod most” do chyba najładniejszej części Porto, aby przejść trochę w stronę oceanu i w jednej z wąskich uliczek znaleźć bar, gdzie będziemy mogli napić się Porto w Porto. Porto w Porto znajdowało się zresztą na naszej liście marzeń, zrealizowaliśmy je jednak już 3 lata temu.

Nocleg

Przyszedł czas, aby powoli myśleć o opuszczeniu Portugalii. Skierowaliśmy się więc na północ, po drodze zahaczając jeszcze Lidla, gdzie kupiliśmy między innymi jajka na dzisiejszą kolację.

Zatrzymaliśmy się przy niewielkiej kamienistej plaży, tuż po zachodzie słońca. Niebo miało niesamowitą paletę kolorów, a plaża była inna od tych, do których przywykliśmy. Wyglądała niesamowicie. Pełna była też obłych kamieni różnej wielkości, nie było na niej niestety muszelek.

Obok naszego miejsca noclegowego były bardzo czyste łazienki, znajdował się w nich papier toaletowy, a przy umywalce było nawet mydło w płynie. Po ugotowaniu kolacji mogliśmy się więc umyć, a następnie trochę popracować.

Spać poszliśmy około godziny 12:00. Dziś przejechaliśmy 104 kilometry.

Komentarze

Komentarzy